w tym roku do kin weszła nowa ekranizacja Anny Kareniny - słynnej powieści Lwa Tołstoja. w nowym wydaniu w rolę rosyjskiej damy wcieliła się Keira Knightley. mało kto zdaję sobie sprawę, że to jest już 12 adaptacja filmowa tej ponadczasowej książki. niesamowity romans, piękna lecz dramatyczna historia, cudowne stroje i muzyka końca XIX-wiecznej carskiej Rosji, to coś, co zawsze przyciągało uwagę twórców filmowych.
właśnie szkoda, ponieważ nie było to coś,czego oczekiwałam. przede wszystkim Keira Kinghtley nie pasuje do roli rosyjskiej damy i przyłączam się do komentarza, który ktoś pozostawił pod trailerem filmu na youtubie - "Well. At least she's skinny. There's no food in Russia". o ile lubię tę aktorkę, o tyle nie mogę powiedzieć, że była odpowiednią kandydatką do tej roli. wydawałoby się, że chudziutka Keira załamie się pod ciężarem całego stelaża sukni jak i ton materiału, a byle jaki podmuch lodowatego wiatru zmiecie ją z planu filmowego. co więcej, jej niezbyt stanowczy sposób mówienia i swoisty akcent nie pasowały do rosyjskiej arystokratki.
moim zdaniem historia ich miłości i przemian jakich ona dokonała była potraktowana zbyt pobieżnie. uwagę bardziej przyciągały piękne kostiumy i muzyka, niż problematyka filmu. całość wydawała się mocno przesadzonym teatrem, w którym mnóstwo razy odwoływano się do życia jako sztuki teatralnej. muszę dodać, że film jest bardzo harmonijnie wykonany oraz podporządkowany muzyce. piękne tańce dworskie przyciągają uwagę zarówno strojami, jak i swobodnymi ruchami tanecznymi. wizualna strona filmu jest bardzo dopracowana, jednak przez nadmierną teatralność wydaje się wyjęta z kontekstu historycznego i czasów w jakich przyszło żyć Annie Kareninie.
co do wątków pobocznych, to bardzo spodobała mi się historia Kitty i Konstantego Lewina. romantyczna, z problemami, lecz szczęśliwa. urzekła mnie gra aktorska Domhnalla Gleesona jako Lewina - był to pierwszy bohater jaki pojawił się na początku filmu i od razu zwrócił na siebie moją uwagę (czyżby wrodzone skłonności do rudych?)
na koniec chciałabym dodać, że aby napisać recenzję, powinnam obejrzeć ten film drugi raz po polsku (a nie zabierać się za to po obejrzeniu angielskiej wersji i bez wcześniejszej znajomości książki). jednak moim zamierzeniem było podzielić się z wami moimi odczuciami na temat tej ekranizacji. film ogólnie jest wart polecenia dla osób lubiących kino romantyczne, piękne kostiumy i układy taneczne, a także dla miłośników teatru.
moja ocena : 6.5/10

czas trwania: 130 minut
gatunek: dramat, kostiumowy
produkcja: Francja, Wielka Brytania
reżyseria: Joe Wright
scenariusz: Tom Stoppard
premiera: światowa - 7 września 2012
Polska - 23 listopada 2012
posters
film screens
Filmu nie widziałam, ale chętnie zobaczę bo lubię filmy kostiumowe i samą Keire :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię filym kostiumowe ! :) W odpowiedzi na twój komentarz u mnie ... bardzo chciałabym być ale nie dam rady bo zbankrutuje jeśli miałabym wrócić później w nocy taksówką bo oczywiście tu nie ma nocnych :< bo jak Ty będziesz stamtąd wracać i o której to się mniej wiecej konczy ?
OdpowiedzUsuńja jadę z zespołem, z którym przyjeżdżam, więc fajnie mam... i podejrzewam, że kończy się jakoś o 23 (więc raczej późno). ale zawsze możesz zostać krócej :)
UsuńUwielbiam Keirę jako aktorkę- jest świetna
OdpowiedzUsuńFilm były fanstastyczny, gdyby nie konwencja rezysera dotycząca przedstawienia wydarzeń w faormie czysto teatralnej, nieraz przerysowanej.. Za do duuuży minus..
OdpowiedzUsuńI Vrońskiego mogli znaleźć ładniejszego! :D