30.10.12 - w oczekiwaniu na IELTS, czyli moje przygotowania
International English Language Testing System - IELTS dla osób pragnących studiować w anglojęzycznym kraju.
17.10.12 - october
na sam początek przychodzi mi skojarzenie z piosenką - october, october the summer is over. i to chyba by było na tyle z tej piosenki, bo reszta jest o tęsknocie i miłości. ale to nie zmienia faktu, że bardzo lubię dolores o'riordan, jak i cały cranberries. jednak w sumie w tym momencie stawiam na inne klimaty muzyczne - ścieżki dźwiękowe z harrego pottera, władcy pierścieni, amelii, muzykę Enyi i Lisy Gerrard, a także nowa fascynacja Dead can Dance.
15.10.12 - deezer
odkąd przyjechałam do Anglii pojawiło się zasadnicze pytanie w mojej głowie - jak słuchać muzyki, aby nie zostać złapanym? nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po angielskim systemie zwalczania piractwa i to mnie przerażało. nie wiem jak wy, ale ja nie potrafię spędzić dnia bez słuchania muzyki. i tu pojawił się mój problem - co zrobić, by nadal móc się rozkoszować muzyką. i oto odpowiedź pojawiła się dokładnie 9 października ... deezer.
13.10.12 - muzyczna trzynastka - październik
tak jak obiecałam wcześniej, dzisiaj publikuję kolejną muzyczną trzynastkę mojego wykonania. utwory te wybrałam z moich ulubionych w ostatnim miesiącu, ale też i z tych wcześniejszych. część z nich znalazłam sama, część zapożyczyłam od znajomych. moim zdaniem są warte poznania, a czasami i obejrzenia teledysku.
11.10.12 - anna karenina
w tym roku do kin weszła nowa ekranizacja Anny Kareniny - słynnej powieści Lwa Tołstoja. w nowym wydaniu w rolę rosyjskiej damy wcieliła się Keira Knightley. mało kto zdaję sobie sprawę, że to jest już 12 adaptacja filmowa tej ponadczasowej książki. niesamowity romans, piękna lecz dramatyczna historia, cudowne stroje i muzyka końca XIX-wiecznej carskiej Rosji, to coś, co zawsze przyciągało uwagę twórców filmowych.
8.10.12 - mermad
w ramach tego, że w weekend postanowiłam zaoszczędzić, moja host rodzinka zabrała mnie na konkurs dyniowy organizowany w jakimś maleńkim pubie na końcu świata nad morzem.
5.10.12 - few words
czas mi tu mija zbyt szybko. dopiero co był weekend, a już mamy nowy. i kiedy schodziłam do kuchni, żeby zrobić kolejną herbatę pomyślałam: "czy to naprawdę dziś piątek?". planów na wieczór nie mam zbyt wygórowanych - czytanie uroczej książki, ciepły kubek, jakiś film... wszystko to przez angielską pogodę. uwierzycie, że pada? :>
3.10.12 - crochet world
weekend upłynął mi za szybko. zdążyłam się parę razy zachłysnąć fascynacją, parę razy oprzytomnieć, raz zawstydzić i poczuć głupio.
piątek - udałam się do pubu, wypiłam cydr, zabrałam się ze znajomymi do kina na "House at the end of the road". film miał być horrorem, ale nim się nie okazał. podpięłabym to pod thriller psychologiczny. historia jak dla mnie za bardzo oklepana, żeby mogła czymś wyróżnić się w świecie filmowym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)