Zawsze lubiłam bawić się w kratki, krzyżyki, prowadzone dzienniki, a wiele osób wróżyło mi karierę nauczycielki polskiego. Ale nie do powołania życiowego chciałam tutaj nawiązać, tylko do pewnego pomysłu podsuniętego mi przez Helineth i jej bloga, a mianowicie miesięcznego planu kratkowego, w którym każdą wykonaną czynność będę sobie odkratkowywała, a na koniec miesiąca cieszyła się sumiennością.
Oczywiście może to się zakończyć sukcesem, ale również mogę zafiniszować totalną klapą. To tak naprawdę zależy tylko od dyscypliny i motywacji prowadzącego krateczki. Zrobiłam to wczoraj, jak na razie jest mi całkiem przyjemnie odznaczać każdą wykonaną czynność i w jakimś większym, lub mniejszym stopniu czułam wczoraj satysfakcję zasypiając z paroma krzyżykami. A jak to wygląda, zobaczcie poniżej:
Teraz po kolei wytłumaczę co i jak chodzi z moimi zadaniami:
czytanie czyli minimum jedna godzina czytania dziennie - czy to książki po angielsku, czy po polsku; na komputerze czy na papierze, bo kindle jeszcze nie mam ;(. Ale ważne, żeby punkt odznaczony był każdego dnia. Obecnie czytam "JA" Tadeusza Niwińskiego, książka którą mama mi poleciła, aby mi się trochę w główce poukładało, a także wróciłam do spełniania listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią i czytam "Harrego Pottera" część (dopiero) drugą.
ramiona, uda/pośladki, brzuch, spacer - są to elementy tak zwanego aktywnego życia Eve Marie, czyli wykonywane systematycznie mają zaskoczyć moich znajomych, jak przyjadę do Polski w lutym. Codziennie chcę wykonywać dwa zestawy ćwiczeń na wymienione wyżej partie, a także odbyć spacer - gdziekolwiek! Bo wiem, że mi to dobrze zrobi i nie będę czuła, że dzień totalnie zmarnowałam siedzeniem w domu.
angielski i rosyjski to są dwa języki, które w tym miesiącu mam zamiar szkolić. Jeżeli stwierdzę, że to mi idzie za gładko, dodam po miesiącu jeszcze francuski. Angielskiego zakładam, że będę się uczyła 5 razy w tygodniu z materiałów, które mam do IELTS i wynajdę jeszcze jakiś program do słownictwa. Rosyjskiego uczę się z busuu i nawet całkiem nieźle się tam bawię, planuję zaglądać tam 3 razy w tygodniu. Poza tym mam kolegę Igora, którego kocham za to, że zawsze kiedy próbuję coś powiedzieć po rosyjsku, tak słodko się śmieje z mojego akcentu.
blog - no bo wiadomo o co chodzi! O systematyczność w prowadzeniu. A także o założenie tego nowego i to już niebawem. Czyli za każdym razem kiedy pojawi się nowa notka, zaznaczę sobie krzyżykiem w tabelce. Żeby się motywować dalej i lepiej :)
fotografia/kamera to taki mój mały przejaw artyzmu, czyli to co lubię robić i wychodzi mi całkiem znośnie, a także sprawia ogromną satysfakcję. W grę wchodzi wszelakie pstrykanie i kamerowanie, a także czytanie poradników i różnych inspiracji na ten temat :D
drożdże i tutaj zainspirowała mnie droga Paulina, która powiedziała, że są bardzo zdrowe, mają dużo witamin, pomagają rosnąć włosom i ulepszać się paznokciom, a przede wszystkim okropnie smakują! Jednak efekty podobno są zaskakujące. Więc czemu by nie spróbować? :)
Jak możecie pod tabelką znalazło się trochę miejsca na inne zapiski, które także przyczyniają się do mojego szczęśliwego i udanego życia. A mianowicie są to:
nowe miejsca, czyli wszystkie te miasteczka i piękne widoki, które uda mi się zobaczyć w ciągu miesiąca. W planie mam zobaczenie co najmniej 3 takich miejsc w ciągu miesiąca, a co z tego wyniknie zobaczymy. :)
nowe potrawy, czyli to co do tej pory nie zawitało w moich ustach. Zainspirowana domem znajomych mojej host family, którzy wymyślili dzieciom konkurencję - które pierwsze wypróbuje 10 nowych potraw, to dostanie nagrodę. Sama uważam, że taką nagrodą mogą spokojnie być te nowe potrawy, więc czemu nie zamieścić tego w miesięcznych wyzwaniach?
przeczytane w domyśle książki, a nie durne czasopisma. Na razie zadowolę się trzema na miesiąc, ale cudownie byłoby mieć pięć i więcej :D
kino, bo powiedziałam sobie, że przynajmniej raz w miesiącu w kinie zawitam i spróbuję napisać jak najlepszą recenzję, żeby się w tym kierunku kształcić i zdobywać warsztat.
filmy, zwłaszcza takie wartościowe, które zmieniają poglądy i zachęcają do życia. Oczywiście wnioskami będę się z Wami chciała zawsze i wszędzie dzielić, więc szykujcie się na porcję filmowych propozycji. Jak na razie ja swoją komponuję czytając różne blogi, przeglądając czasopisma i internet.
I co sądzicie na temat takiego planu? Mam nadzieję, że nie tylko mnie spodobał się ten rodzaj zapisywania swoich wyzwań. Myślę, że nie zakończy się tylko na styczniu i będę to ciągła dalej. I bardzo fajna taka pamiątka na lata, kiedy włoży się do segregatora takie karteczki w chronologicznym porządku :P Jedynym problemem na dzisiaj jest brak miejsca na jej przywieszenie. Bo wcześniej spróbowałam, to mi kawałek pomalowanej ściany odpadł. Łohoho :)
Pozdrawiam i do napisania!
Tak co do zawodu: "Najwłaściwsze zajęcia dla tej Liczby to te, które pozwalają na zmiany, ruch i wymagają bystrego umysłu, wyobraźni, inicjatywy, znajomości natury ludzkiej, a przede wszystkim żyłki handlowej i umiejętności wpływania na otoczenie." :D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :) Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA mi się to podoba i czuję, że sama coś takiego zrobię (:
OdpowiedzUsuńMi najtrudniej wychodzi to bieganie i cała reszta związana z ćwiczeniem.
OdpowiedzUsuńCo do drożdży to słyszałam od jednej blogerki, że się nimi zatruła i wylądowała w szpitalu. Więc nie wiem ;)
uuu, o tym to nie wiedziałam. co prawda przestudiowałam problem zanim sięgnęłam po pierwszą porcję i znalazłam w internecie całkiem zaskakujące efekty. poza tym wyczytałam, że drożdże spożywcze nie są z rodziny grzybów candida, przez co nie powodują zagrzybienia organizmu. jedyne co, to nieumiejętne ich przygotowanie może prowadzić do problemów żołądkowych - kiedy zaczniesz pić fermentujące drożdże bardzo łatwo może Ci się zacząć przewracać w brzuchu :D ja tam spróbuję, a jak wyląduję w szpitalu to na pewno dam znać :P
UsuńJak tylko przeczytałam pierwsze linijki notki, pomyślałam "Ciekawe, na którym miejscu Ewa umieści droźdże?" :D
UsuńSama właśnie skończyłam trzydziestą szklankę, dosłownie przed chwilą.
Zatruć się można nie zabijając ich do końca. Zaczną wtedy przeprowadzać fermentację alkoholową wewnątrz organizmu. Powodować nieprzyjemne uczucie w brzuchu, wydzielają ogromne ilości gazu (CO2), który którędyś musi wyjść...wiadomo :D
Pijcie, ale zawsze:
1. Zalewajcie wrzątkiem;
2. Przykryjcie np. spodeczkiem;
3. Odstawcie do wystygnięcia;
4. Cieszcie się masą babyhair. Moje mają już centymetr.
bardzo bardzo mi sie to podoba! zamierzam zrobic sobie to samo na moim nowym kaledarzu jesli starczy miejsca :)dziekuje!
OdpowiedzUsuń