30.12 - porcja zdjęć z deszczowego Bath

Może część z was wie, a może część jeszcze nie, ale spędziłam święta w Anglii. Pierwsze i chyba ostatnie poza rodzinnym domem. Decyzji nie żałuję, a nawet się cieszę, że razem z Dawidem odwiedziliśmy piękne Bath i mimo, że pogoda była typowo angielska, było co zobaczyć. 



Poniżej znajduje się fotorelacja, w bardzo smutnej i deszczowej tonacji. Przez te trzy dni spędzone w Bath jeden dzień lało, drugi świeciło, a trzeci padało. Zdjęcia mam tylko z dnia ostatniego, ponieważ wcześniej ciągle latałam z kamerą, a że mam tylko jedną kartę, więc musiałam zamieniać. 
*tak przy okazji tego tematu: orientuje się ktoś może jakie są w miarę łatwe, proste i najlepiej darmowe edytory wideo do formatu mp4 - straaaaaaaaszny mam z tym problem*

Bath zostało założone przez Rzymian w X wieku, którzy na bazie wód termalnych wybudowali tutaj łaźnie. Niestety nie było mi dane jeszcze z nich skorzystać, ale mam nadzieję, że nadrobię to w najbliższym czasie. Jest to miasto zupełnie inne od miast angielskich. Przede wszystkim charakteryzują je kamienne budowle. Centrum miasta położone jest w dolinie i otoczone tarasowymi skupiskami kamienic. Przez miasto przepływa rzeka Avon, na której znajduje się ciekawy wodospad w kształcie półkola (mam nagrane, więc jak mi się uda wrzucić filmik, to się podzielę). Bath można zwiedzić autobusem wycieczkowym, który nie jest zbyt tani (13 funtów), ale umożliwia nam korzystanie z dwóch tras, dowolną ilość razy, przez dwa dni. Posiada także przewodnika audio w języku polskim, ale się zacinał, więc słuchałam po angielsku. 

Z ciekawszych przeżyć należy wymienić środową rockotekę, na której się nieziemsko bawiłam. Muzyka bardzo podobna do tej, którą zwykli puszczać w krakowskiej Rotundzie, więc taki element sentymentalny będzie wiązał się z tym miejscem. Najlepsze było to, że ta impreza odbywała się zaraz drzwi obok naszego hotelu, przez co nie trzeba było daleko szukać. Poznałam też parę osób, z którymi mam nadzieję, że się jeszcze spotkam i wspólnie wykrzyczę teksty metalowych piosenek. Swoją drogą przedziwna jest sprawa, że o ile słucham różnej muzyki, ale gustuję w bardziej nowoczesnych i spokojniejszych dźwiękach, o tyle preferuję koncerty i muzykę metalową do zabawy i trzepania głową.

Na koniec chciałam tylko wspomnieć, że udało mi się zobaczyć "Life of Pi", więcej napiszę niebawem...






















 
do usłyszenia!

9 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia! Sama chętnie wybrałabym się gdzieś poza Polskę ;) Mam nadzieję, że uda mi się wreszcie wyjechać w lipcu ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo że deszczowo, to bardzo klimatycznie, może kiedyś się tam wybiorę :) Co do edytorów to niestety Ci nie pomogę, sama korzystam tylko z Windows Live Movie Maker, ale nie wiem czy obsługuje MP4...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja probuje wybrac najtanszy z mozliwych. Masz jakies typy?
    Wlasciiwe kupuje cyfrowke z mysla o mojej migawce ktorej nie chce nadwyrezac. Cyfrowki maja to do tego ze mozesz pstrykac, pstrykac i pstrykac a one sa nie da zdarcia :)

    a co do bath, chcialam tam ze wzgledu na laznie ale po zobaczeniu ceny i kilku zdjec stwierdzilam, ze az tak mnie nie pociaga ten wyjazd - nie za 200 zlotych, prawda czy jednak sie myle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie mam żadnych typów co do kompakta. teraz praktycznie to w bardzo dobrej cenie można kupić bardzo dobry sprzęt. a reszta ma dodawane dziwne bajery, typu dostęp wi-fi i możliwość wrzucania zdjęć od razu do internetu. musisz dokładnie poszukać co Cię interesuje, czy chcesz kręcić filmy i jakie funkcje są dla Ciebie najważniejsze. Ja pierwsze chyba kupię sobie kindla i laptop, a potem dopiero pomyślę o nowym aparacie :)

      Właściwie w Bath jest cenowo porównywalnie do Salisbury, jeżeli chodzi o noclegi i jedzenie. Wejście do łaźni to chyba jakieś 25 funtów, ale tam masz sauny, baseny, ciepłe baseny na dachu i takie tam. Jeszcze nie byłam, ale chciałabym odwiedzić i się odprężyć przez parę godzin. Myślę, że zobaczenie takich łaźni, jest na pewno ciekawsze od Stonehenge, do którego nie można podejść blisko, za autobus płaci się około 20 funtów, a to samo widać z drogi jadąc samochodem. Co nie zmienia faktu, że chętnie odwiedzę to miejsce, najlepiej w środku tygodnia całkowicie nad ranem, żeby uniknąć tłumów. Ale przydałby się ktoś z samochodem...

      Usuń
  4. Ale cudownie!! Bath.. piekne miasto! Teraz Leeds, a potem Londyn, haha ale w każdym bądź razie jak jeszcze będziesz w UK, to możemy się spotkać, bo od czerwca nie będę mieć problemów z dojazdami a zarazem elastyczną pracę, także będę mogła sie do Ciebie dostosować :D

    No i kto wie.. może wyjdzie tak, że razem do US polecimy? :)

    Co do programu to chodzi o konwenter? może VideoPad? No i jeszcze najprostszy -> Movie maker, w nim też można się "pobawić" i zeedytować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez przypadek 'wpadłam' na tego bloga. Mieszkam w Bath od 1,5-roku i chyba nie zmieniałabym tego miasta na żadne inne, cały czas odkrywam tu różne piękne miejsca. Z takich bezpłatnych atrakcji polecam wybrać się do Aleksandra Park, stamtąd jest niesamowity widok na całe Bath, zobaczyć ogród botaniczny, Royal Crescent, Victoria Park itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Ja teraz co prawda prowadzę nowego bloga - www.evemarie.li, ale od 3 miesięcy też mieszkam w Bath. :) Może jakieś małe spotkanie? :D

      Usuń
  6. Hej ;) widziałam Twój post o Salisbury, kurde gdybym wcześniej trafiła na Twojego bloga to może byśmy się spotkały. Bo ja mieszkam w Romsey ;) może jakieś 15km od Salisbury! :D ale w sobote zmieniam rodiznke więc już chyba nie zdążymy ;/

    OdpowiedzUsuń